Forum www.skarbiecrpg.fora.pl Strona Główna www.skarbiecrpg.fora.pl
Forum graczy rpg (Warhammer Fantasy i Warhammer 40k)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

[Sesja 29.02.08] "Czarny Pies" - Epilog

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skarbiecrpg.fora.pl Strona Główna -> Streszczenia sesji
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
morgonn
Administrator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slumsy Altdorfu

PostWysłany: Nie 23:28, 02 Mar 2008    Temat postu: [Sesja 29.02.08] "Czarny Pies" - Epilog

Ciszę rozdarł krzyk nawołującego rozpaczliwie ptaka. Blady świt niemrawo wypierał całun nocy. Trzy postaci stały nieruchomo na wzgórzu delikatnie wyzierającym sponad dywanu mgły. Ich profile zlały się na tle szarówki. Stali w milczeniu. Żegnali swego towarzysza broni, kompana, przyjaciela...
Krasnolud poległ na polu chwały, w glorii. Choć nie pamiętali szczegółów byli tego pewni tak samo, jak faktu że ktoś bezceremonialnie wymazał im pamięć o wydarzeniach ostatnich godzin.

Pierwszy, wznosząc ręce do nieba przemówił Kapłan.
- Niechaj Sigmar wraz z Grungim ugoszczą Cię dziś przy swoim stole Grungurze. Niech Twoje imię nie zostanie zapomniane, a chwała Twych czynów natchnie tych którzy Przyjdą po Tobie. Drogę niechaj Ci rozświetla Ghal-Maraz, albowiem... - Niedokończył.

- Już czas. - powiedział zimno Turlogh i uniósł pochodnię. Stos zaskwierczał i w niebo szybko wystrzelił słup ognia i dymu. Ciało krasnoluda dekorowała odświętna zbroja i hełm uosabiający głowę bestii, dzieło jego rąk. Na piersi, w ściśniętych dłoniach, spoczywał potężny topór.

- Shokran...Ann eazinak - wycedził przez zęby Nasir.

Przez tę jedną chwilę, jedną króciótką chwilę stali się jednością. Poczuli to. Wszyscy razem i każdy z osobna, całym swym jestestwem. Chwila była jednak ulotna.

Pierwszy odszedł Turlogh, ostrożnie stąpając po grani wzgórza zaścielonej mgłą. Za nim ruszył Otto. Sigmaryta przystanął przy zamyślonym Nasirze. Na twarzy araba tańczył blask płomieni języków ognia liżących stos na którym spoczywał Grungur. Jego oczy były mroczne, bez wyrazu, nieodgadnione. Mimowolnie kapłan uniósł dłoń i na znak zrozumienia poklepał go po ramieniu, po czym ruszył za Turloghiem.

Nasir stał jeszcze kilka chwil. Następnie odwrócił się na pięcie i ze spuszczoną głową ruszył powoli za towarzyszami. - Ma'a Elsalama - wyszeptał.

***

Przed dalszą drogą zatrzymali się na popas w gospodzie "Czarny Pies", słynącej ze specjałów przyrządzanych przez właścicielkę, karlicę Georginę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez morgonn dnia Nie 23:29, 02 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Zwiadowca



Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Al-Haikk

PostWysłany: Wto 1:56, 04 Mar 2008    Temat postu:

Północny, zimny wiatr, wył potępieńczo w konarach drzew. Przez spowite chmurami niebo rzadko przebijał się blady kształt księżyca. Gdzieś nad lasem powoli spadała migocząc gwiazda, jakby uchodziło z niej życie.

Siedziałem za ostrokołem okalającym osadę, na powalonym pniu starego drzewa. W dupie miałem wszystkich zwierzoludzi i inne mutanty. Pod nogami leżał sejmitar i bardzo, ale to bardzo chciałem utopić wszystkie myśli we krwi, spalić w ogniu wściekłości, aż drżące ze zmęczenia mięśnie przestaną utrzymywać moje ciało i będę mógł odejść w krainę snów, tak podobną do krainy śmierci.

Nie powiedziałem towarzyszom wszystkiego, tego ranka, gdy znaleźliśmy Grungura martwego. Nie powiedziałem, bo nie potrafiłem tego powiedzieć. Ale to siedziało we mnie i pożerało od wewnątrz.

Czasem jest tak że człowiek nie potrafi czegoś wytłumaczyć, ale po prostu wie. Jest pewien. Tak jak słońca i księżyca na niebie, tak jak ziemi pod stopami. Czasem nie można stwierdzić skąd ta pewność. Mimo to, po prostu się wie.

I tak jak tu siedziałem z pochyloną głową, tak jak zimny był późno jesienny wiatr który mnie otulał, tak jak nie wiedziałem co się stało tamtej nocy, tak byłem pewien jednej rzeczy.

To ja byłem winny jego śmierci.

Nawet jeśli nie potrafiłem powiedzieć dlaczego.

Z oddali, z lasu, dobiegło przeciągłe wycie wilka.

Odkąd umarł mój ojciec, nie spotkałem nikogo tak honorowego, bezpośredniego i upartego jak Grungur. Widziałem wielmożów zasłaniających się honorem dla własnej korzyści, rycerzy naginających wszelkie możliwe zasady i usprawiedliwiających błękitem swojej krwi podłe czyny. Widziałem kupców oszukujących na każdym kroku i mieszczan czających się by wyrwać ci ostatni pens. Od dwunastego roku życia, nie wierzyłem w ludzi tak jak nie wierzyłem ludziom. I nagle ten krasnolud sprawił, że poczułem się głupio, że zaczęło mnie męczyć sumienie, że nie mogłem już tak łatwo tłumaczyć własnych podłych uczynków.

A teraz nie żyje.

Nie dziwię się że bogowie traktują ludzi jak mięso i nie sądzę by inaczej było po śmierci. Ale jeśli reszta krasnoludów jest choć trochę podobna do Grungura, to należy im się raj.

Mam nadzieję, że tam właśnie, w swoim raju, Grungur teraz kuje swoją magiczną broń. Jeśli ludzie północy mają rację i nastanie Ragnarok, zmierzch bogów, strona po której się opowie zyska potężnego sprzymierzeńca.

Do zobaczenia, przyjacielu. Będzie nam Ciebie brakować.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gajos
Zwiadowca



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:20, 04 Mar 2008    Temat postu:

rewelacja Panowie. Tak buduje się drużynęSmile

a ja się zastanawiam czy nasze postaci nie powinny rozpocząć śledztwa i ustalić co tak naprawdę wydarzyło się tej feralnej nocy. Winni śmierci Grungura muszą ponieść karę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
morgonn
Administrator



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Slumsy Altdorfu

PostWysłany: Sob 22:32, 15 Mar 2008    Temat postu:

Epilog by Turlogh

Tego wieczora nawet słynne specjały przyrządzane przez Georginię, właścicielkę gospody „Czarny Pies”, nie robiły na Turloughu najmniejszego wrażenia. Najemnik siedział w kącie izby pochylony nad butlą kwaśnego wina i rozmyślał nad wydarzeniami minionego dnia. Nie rozumiał tego, co się stało z krasnoludem. Nie potrafił pojąć jak to możliwe, że jeszcze poprzedniego wieczora wszyscy planowali dalszą podróż w kierunku Middenheim, a następnego poranka obudzili się i znaleźli ciało Grungura wyglądające tak, jakby było martwe od co najmniej kilkunastu lat. Widział wiele rodzajów śmierci, częstokroć bardzo okrutnych, ale tak przeraziła go jak żadna inna. Przez całe swoje życie napotykał bowiem na wiele dziwnych rzeczy i miał możliwość doświadczyć spraw, jakich większość ludzi nigdy nie będzie w stanie sobie nawet wyobrazić. Na tego typu wydarzenie nie przygotowali go jednak nawet ci, którzy go przygarnęli jako dziecko i wychowali pokazując sprawy, o których ludziom nawet się nie śniło.


Turlough podświadomie czuł, że w ostatnich wydarzeniach główną rolę odegrała jakaś zła magia albo nawet sam chaos. Czuł także, że on sam w jakiś niewyjaśniony sposób utracił cząstkę własnego jestestwa, że został zbrukany przez to samo zło. Kiedy tak siedział i rozmyślał, w pewnym momencie dotarło do niego, że od dłuższego czasu bezwiednie pociera swoją prawą rękę, jakby coś z nią było nie tak. Zwalczył ten dziwny odruch, przecież ręka wyglądała jak zwykle i wszystko było z nią w porządku.

Najemnik czuł, że gdzieś na granicy jego świadomości znajduje się wyjaśnienie tych dziwnych wydarzeń, ale wyglądało na to, że im intensywniej próbuje o nim myśleć, tym szybciej zaczyna gubić wątek. Nie teraz, to kiedy indziej – przyjdzie kiedyś taki moment, że się dowie, zrozumie, a wtedy biada tym, którzy doprowadzili do takiego finału. Nieważne kim są, mogą być nawet demonami z otchłani, ale znajdzie ich, dorwie i zapłacą mu za to, a jego zemsta będzie straszna i opowieści o niej długo będą krążyć po Starym Świecie. Kiedy tak ponuro rozmyślał, jego zimne oczy jarzyły się szaleńczo w ciemności, a wykrzywiona w złym grymasie, przeryta paskudną blizną twarz, w świetle padającego światła świecy przypominała maskę jakiegoś straszliwego upiora. Nie zauważył, że aura jaką wokół siebie roztacza, wzbudza przerażenie zarówno wśród obsługi karczmy, jak i jej lokalnych gości.

Turlough planował swoją zemstę i stopniowo, z pełną premedytacją, upijał się w przeraźliwym milczeniu…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez morgonn dnia Sob 22:32, 15 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skarbiecrpg.fora.pl Strona Główna -> Streszczenia sesji Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin