Forum www.skarbiecrpg.fora.pl Strona Główna www.skarbiecrpg.fora.pl
Forum graczy rpg (Warhammer Fantasy i Warhammer 40k)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Misja 2 - artefakty xenos we Wrotach Druzusa

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skarbiecrpg.fora.pl Strona Główna -> Kampania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jarek
Włóczykij



Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:18, 17 Cze 2008    Temat postu: Misja 2 - artefakty xenos we Wrotach Druzusa

Po powrocie z misji do Wrót Druzusa adepci czuli, że ostatni miesiąc spędzony na pokładzie Atilli XIV był czymś zupełnie nowym w ich dotychczasowym życiu. Coś się zmieniło… Do tej pory, nawet wśród ludzi podobnych do siebie nie odnajdywali pokrewnych dusz. Teraz, po spędzeniu zaledwie miesiąca z nieznanymi, całkowicie inni od siebie osobami poczuli między sobą więź.
Kai – potężnie zbudowany dziki i małomówny brzydal, który z pewnością dobrze zna się na zadawaniu bólu innym,
Jericus – chodzący własnymi ścieżkami kapitan statku z pewnością z bogatą przeszłością
Ramiel – chuda chłopaczyna, której często leci krew z nosa a przedziwnych zdolnościach, które mogą przerazić niejednego przeciwnika.
Przeżyte wspólnie wydarzenia na frachtowcu oraz stacji kosmicznej Zatoka Węży spowodowały, że zaczynali sobie ufać.

***
Po przylocie do Wrót Druzusa czuli, że misja z której właśnie wrócili była jedynie namiastką dalszych wydarzeń. Już po pierwszej misji Kai, tylko dzięki poświęceniu Ramiela unikną śmierci. Po tym wydarzeniu dochodził do siebie przez kilka tygodni.
Mimo podenerwowania spotkaniem ze śledczym Sandem, zagadką pozostawały informacje zapisane na dysku kapitana frachtowca „Dziedzictwa Niedoskonałego”. Nie rozwiązanie do końca sprawy było bardzo irytujące.
Kilka dni po zdaniu raportu śledczemu Sandowi, które wyglądało raczej jak przesłuchanie otrzymali kolejną misję będącą kontynuacją poprzednich wydarzeń. Tym razem mieli dotrzeć do ludzi, którzy nielegalnie zmieniali transpondery statków przewożących artefakty Xenos do Wrót Druzusa oraz uzyskać informacje o ich nabywcach.
Po opuszczeniu tajnej bazy inkwizycji mieszczącej się za fasadą Domu Wędrowca im. św. Numiusza, jedyną informacją jaką posiadali był fakt zmiany w ciągu ostatnich 3 miesięcy transponderów czterech statków również odwiedzających w ostatnim czasie frachtowiec „Dziedzictwo Niedoskonałe”. Żaden z nich nie było obecny we Wrotach. Informację o kolejności dokowań tych jednostek, miejsu dokowania, właścicielach, list przeładunkowych oraz dokonywanych naprawach na nich dokonywanych należało w przyszłości dokładniej sprawdzić.
Ponieważ zmiana transpondera nie jest zadaniem dla byle technomanty lista osób, które mogłyby tego dokonać została ograniczona. Mało kto, nawet na tak ogromnej stacji był w stanie przeprowadzić zmianę transponderów i zmienić dane w komputerach portu kosmicznego. Osoba która tego dokonała musiała być niewątpliwie bardzo wpływowa. Na szczęście Jericus kilka lat temu znał Wrota jak własną kieszeń, postanowił więc odświeżyć kontakty ze starymi znajomymi, którzy mogliby skierować do osób zajmujących się nielegalną zmianą transponderów. Idąc po nitce do kłębka dotarli do knajp, której nazwa w całości odpowiadała jej wyglądowi – do Kibla.

***
Dookoła roztaczał się smród moczu i gnijących odpadków. Nie należało im się przyglądać by się nie przerazić. Czym byli bliżej wejścia tym bardziej miejsce to stawało się odpychające. Szukali kolesia o ksywie „Albinos”. Bar ten cieszył się niesłabnącą popularnością wśród miejscowych szumowin, więc wchodząc do środka cała trójka włączyła komunikatory i odbezpieczyła broń.
Wewnątrz knajpa wyglądała jeszcze gorzej niż śmierdziała. Wielu z ludzi wyglądała na wyrzutków społeczeństwa, a niektórych można było podejrzewać o drobne mutacje. Kai ze swoją parszywą mordą wpisywał się w ten wystrój idealnie. Ponieważ wielu z ludzi w knajpie miało osłonięte twarze kapturami bądź w inny sposób, znalezienie albinosa nie było łatwe. W ukryciu tożsamości pomagał również wszechogarniający półmrok.
Adepci rozłączyli się i zaczęli przeczesywać spelunę.
****
Uwagę Kaia zwróciły drzwi, które wydawało się że prowadzą do sracza. Tylko dzięki photo-visorom dostrzegł w niej postać. Czyżby ktoś był w stanie tam wytrzymać? Pomieszczenie to wyglądało jeszcze gorzej niż główna sala, gdzie ludzie bez krępacji sikali na podłogę. Tak, ktoś tam migną – jakaś jaśniejsza postać – może albinos??? Postać nagle pokazała się tuż za plecami Kaia a następnie niczym duch przemieścił się przez drzwi do kibla. Próbując przekroczyć próg Kai prawie się nie zrzygał. W środku było jeszcze gorzej – wydawało się że powoli zbliża się do centrum czegoś co jest obrzydliwe do granic możliwości… Chwilę późnej jego szósty zmysł podpowiedział mu że idzie za nim ostrożnie Ramiel. Ta myśl dodawała mu otuchy. Wyciągnęli broń a Ramiel zaczął coś do siebie mamrotać inkantację, lecz przez smród nie mógł się skupić w celu przyzwania swych mocy. W pomieszczeniu było jednak coś nienaturalnego. To coś z pewnością się nimi bawiło a oni przyjęli wyzwanie. Powoli posuwali się do przodu czując jak każdy krok jest coraz trudniejszy. Jeszcze 5 metrów i dojdą d końca korytarz zamkniętymi drzwi…
Robaki – grube z licznymi odnóżami pokazały się niewiadomo skąd. Zaczęły się zbliżać, a jeden nawet wessał się w ramię Kaia.
Nie zastanawiając się długo w desperacji rozpędzili się i wpadli do pomieszczenia. Było ciemno … spadali…
****
Ramiel ockną się i poczuł że krew cieknie mu z nosa. Niewątpliwie był w dużo lepszym stanie niż Kai, który leżał nieprzytomny na podłodze w rzygowinach i odchodach. Po chwili oprzytomniał, lecz jego wzrok był nieobecny i nie pamiętał niczego co się wydarzyło w sraczu. Po kilku chwilach wydostali się do głównej sali Kibla. Nie mógł dojść do siebie ani nie mógł sobie w żaden sposób wytłumaczyć co się stało. Ludzie widząc płaszcz Kaia odwracali się zatykając nos i rozsuwali na boki. Śmierdział gorzej niż jakby wykąpał się w szambie.

****
W tym czasie Jericus dojrzał Albinosa, który siedział przy niewielkim, okrągłym stole i grał w karty łypiąc na około swoimi rozbieganymi czerwonymi oczami. Po chwili obserwacji okazało się że gra on o własne życie z koleszką o ksywie „Wielki Nos” i przegrywał. By uzyskać od niego dalsze informacje musiał zmusić go do opuszczenia lokalu, na razie musiał jednak przyłączyć się do gry. Kwadrans później, gdy Jericus i Albinos przegrali większość ze swoich pieniędzy padł strzał. Następny strzał pozbawił Wielkiego Nosa ręki, która spadła na stół pomiędzy pieniądze rozsypane po podłodze. Lufa obrzyna Jericusa jeszcze dymiła, gdy pół knajpy sięgnęła za broń. Tylko dzięki odsieczy Ramiela i Kaia sytuacja w kilka chwili została zażegnana, lecz na ziemi pozostały 4 trupy - Wielki Nos i jego ochroniarze.

Albinos po wyciągnięciu z Kibla niechętnie udzielił informacji, kto może zajmować się zmianą transponderów na stacji. Kontakt ten w końcu doprowadził ich do szefa wschodzącego gangu - Septimusem.
***
Pomieszczenie w którym się z nim spotkali było w znacznie lepszym standardzie niż cała okolica w której znajdował się bar. Ściany były masywne i pilnowane przez potężnych ochroniarzy. Po odczekaniu dłuższej chwili spotkali się z Septimusem.

Bajeczka o posiadanym przez nich artefakcie Xenos poparta kilkoma zdjęciami zrobionymi jeszcze na frachtowcu kilka tygodni wcześniej przyniosła efekty w wyniku którego zostało zawarte wstępne porozumienie odnośnie sprzedaży artefaktu w zamian za zmianę transpondera oraz uzyskania informacji odnośnie kontrahentów, którzy są zainteresowani takimi artefaktami. Nie wiadomo jednak, czy będą to te same osoby, które kupiły artefakty z pozostałych 4 statków odwiedzających Dziedzictwo.

c.d.n


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gajos
Zwiadowca



Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:00, 03 Sie 2008    Temat postu:

***
Oko Świętego było jak zwykle pełne ludzi. Lokalizacja powodowała że praktycznie wszyscy klienci byli pilotami albo członkami jednego z obsługujących hangary cechów. Głowa (a ściślej rzecz biorąc oko) jednej z gigantycznych, stojących na szczycie Pylonu figury dawało znakomity widok na to co działo się u wlotu hangaru. Bywali mawiali że pozwala "trzymać rękę na pulsie". Ogromne, wypełniające prawie całą ścianę okrągłe okno i setki świec elektrycznych stanowiły jednyne źródło światła.

Lokal był dostępny tylko dla "swoich" - dzięki czemu ani łażący po całej stacji pielgrzymi, ani menty z innych poziomów stacji nie psuli atmosfery. Klijenci byli osobami obytymi z Przestrzenią, wielu z nich spędziło w kosmosie setki dni, czasem przez lata nie stawiając stopy poza pokładem statku.

Było to miejsce dla tych którzy szukają raczej spokoju niż miejsca do załatwiania interesów . Rozmowy o tych ostatnich zostawiano na inne lokale. Tutaj wszyscy spotykali się dla przyjemności. No prawie wszyscy.

Dwóch nie wyróżniających się void born rozmawiało przyciszonymi głosami. Rozmowa trwała już od pewnego czasu, ale widać było że zaangarzowanie rozmówców wzrosło ostatnio.

- Oszalałeś? Przecież jak się Septimus o tym dowie jesteśmy trupami.
- Spokojnie. Nie dowie się. Jest tu nowy, niewiele wie. Poza naszą trójką nikt o tym nie wie.
- Nie rozumiesz. Ten człowiek ma taką reputację nie bez powodu. Nikt nie wie co robił wcześniej, ale widać że czuje się u nas jak ryba w wodzie. Rok temu nikt tu o nim nie słyszał, a teraz jest jednym z mocniejszych...
- Mówię ci że panikujesz. Wszytko mam pod kontrolą. Interes ustawi nas do końca życia.
- Meleos, nie przerywaj mi kretynie. Nic nie wiesz. Koleś ma jakieś nieludzkie talenty do pozyskiwania informacji. A ci co staną mu na drodze znikają. Znikają kompletnie. Rozumiesz - nie ma trupów, nie ma świadków. Nic kurwa nie ma.
- Hume, nie ma ryzyka nie ma geltu. Dobrze o tym wiesz. Tydzień, dwa i sami znikniemy. Z kasą. A Septimus będzie mógł nam wtedy naskoczyć. A Siedem Dłoni potrafi dbać o swoich kontrachentów.
- Siedem Dłoni mają swoje problemy. Wiesz że się wzieli za łby. A gdy mówię ci o tym że Septimus jest kimś znacznie więcej niż się wydaje to mnie kurwa słuchaj. Nie wchodzimy w ten biznes.

Jericus miał wiele wad. Jedną z nią było to że uważał że każda informacja może mu się przydać. Nawet taka jaka padła w podsłuchanej przez przypadek konwersacji. Podsłuchiwania nie uważał za rzecz naganną. Źle poinformowany przemytnik to martwy przemytnik...

Wizyta w Oku okazała się całkiem przydatna. Po pierwsze napił się najlepszego Ashlara w całym układzie, a może i całym sektorze. Po drugie spotkał paru znajomych z dawnych lat i puścił dyskretnie informacje że wrócił do gry. Po trzecie zrozumiał że siłowe rozwiązanie problemu z Septimusem byłoby prawdopodobnie jego ostatnim błędem. Po czwarte kolejny raz zrozumiał dlaczego przy takiej akustyce tej knajpy nie należy prowadzić w niej rozmów o interesach.
***
Chłopy, z kjajpy tej mamy fajny widok ale jest tu straszna drożyzna. Po co tu wogóle przyszliśmy? Za tą kasę moglibyśmy kupić niezłą butelczyne i wychlać ją na statku! A tak przy okazji to mam wrażenie że dobicie interesu z tym Septimusem wpakuje nas po uszy w gówno i do tego nie mamy pewności że przez niego dotrzemy do tych co zmieniają te te, jak to się nazywa... transpandery na tamtych czterech statkach.

Ja dla relaksu spuściłbym komuś bęcki. Może wtedy przyjdzie mi do głowy jakiś dobry pomysł co robić dalej.

***
Nim wyszli z Oka, Ramiel popatrzył na Jericusa.

- Mamy inne możliwości poza moją propozycją? Nie pytam dlatego że chciałbym zapobiedz hekatombie którą będziemy zmuszeni urządzić. Pytam bo nasz kłopotliwy informator możę nie znać odpowiedzi.

Dopił szybko drink i odstawił szklankę.

- Nie lubię zostawiać niezapłaconych rachunków.

Wstał i ruszył do baru.
***
Jericus, najwyraźniej zamyślony nie odpowiedział na wasze pytania. Chwilę później byliście na statku.

***
Spotkanie z Septimusem rozpoczęło się zgodnie ze znaną już wam procedurą. Zdanie broni i czekanie na audiencję zajęły kolejne 20 minut, po czym wpuszczeniu przez ochronę znaleźliście się w znanym już wam z poprzednich wizyt pomieszczeniu.

W półmroku spowijającym siedzącą za masywnym biurkiem postać widać było tylko jej sylwetkę oraz zarys dwóch innych postaci stojących w cieniu. Czuliście że Septimus was obserwuje, ale żaden z was nie zdecydował się przerwać pierwszy milczenia.

Jericus zawsze dbał o rozgryzienie swojego rozmówcy - czy był nim kompan do kieliszka, uwodzona kobieta czy partner w interesach. Septimus był dla niego zagadką. Sprawiał wrażenie wytrawnego i doświadczonego gracza, bardzo umiejętnie trzymającego swoje karty w zanadrzu. Jednocześnie coś mu w tym wszystkim nie grało. A Jericus zwykł ufać swoim przeczuciom. Septimus nie był zwykłym młodym i ambitnym łamaczem palców który postanowił stworzyć sobie w cieniu większych od niego własną organizację. Nie potrafił nawet określić wieku Septimusa - choć młodzieńcem z pewnością nie był. Przy dostępie do dostatecznie dużych środków finansowych i preparatów odmładzających mógł mieć 30 lat i 130. Kim był i co tak naprawdę robił na Targowisku Próżności?

Ramiel również czuł się nieswojo. Nie wyczuwał żadnej nienaturalnej aktywności dookoła, ale wiedział podobnie jak Jericus że muszą uważnie patrzeć gdzie stawiają swoje kroki

Kai poza uważną obserwacją otoczenia i gotowością do gwałtowej akcji w przypadku zagrożenia sprawiał wrażenie spokojnego. Brak broni i brak zauważalnego zagrożenia powodowało jednak że czuł się nieswojo.

- Panowie - odezwał się w końcu Septiums - przeanalizowałem waszą propozycję i pozbierałem informacje na wasz temat.
Interes który mi zaproponowaliście przestał być dla mnie atrakcyjny. Nie będę dla was szukał zbytu na artefakt xenos który posiadacie. Ten rodzaj interesów robie z ludzmi którym ufam. A wam nie ufam.
-Ale tak się składa że posiadam informację o którą wam chodziło. A wy posiadacie coś co mi się przyda. Statek. Myśle że będziemy mogli dojść do porozumienia.

***
Kai jak zwykle usiadł z boku, by móc kontrolować wydarzenia w jak największej części sali. Na szczęście w sali znajdowały się tylko trzy nieznajome osoby. Mimo że całym pomieszczeniu panował półmrok, był w stanie dostrzec ich sylwetki, twarze oraz mimikę.

Rozejrzał się po całym pomieszczeniu, zauważając kilkicentymetrowego pająka, który zaczynał tkać sieć z metr nad głową Septimusa.

Po słowach Septimusa atmosfera zrobiła się jeszcze cięższa. Nie spuszczając wzroku z twarzy osób znajdujących się za jego plecami oraz skupiając się na dźwiękach pomieszczenia czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

***
Ramiel widocznie się rozluźnił, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak był skupiony i spięty. Nie będzie zabijania - pomyślał - nie będzie polujących łowców głów, obawy przed każdym dokowaniem i każdym spotkaniem. Dość się tego najadłem służąc na pirackiej łajbie. Gdy chodzi o statek, o pustkę próżni i niebezpieczeństwa osnowy, niczego się nie boję. To mój dom. Jestem dzieckiem kosmosu. Szaleństwo to mój chleb - na tą myśl uśmiechnął się szeroko.

- Cieszymy się, panie Septimus. Cieszymy i słuchamy uważnie.

***

Propozycja Septimusa zmusiła was do rewizji planów, ale jednocześnie spowodowała że otrzymaliście czytelny trop. Pozostawało co prawda pytanie dlaczego Septimus zmienił reguły gry i czego tak naprawdę o was się dowiedział, ale teraz nie było czasu na szukanie odpowiedzi na tą zagadkę. Mieliście misję do wykonania.
Gdy wróciliście na statek - czekała już na was zakodowana informacja od śledczego Sanda. Mieliście mu przekazać raport z waszych działań.

Rozmowa która z nim przeprowadziliście nie była przyjemna. Wyraźnie zirytowany brakiem wyraźnych postępów nie ukrywał rozczarowania. Jego nastawienie nieco poprawiła ostatnia informacja o tym że uzyskaliście ślad który doprowadzi was bezpośrednio do Szpili, a co za tym idzie - prawdopodobnie pozwoli uzyskać odpowiedź na pytanie dotyczące transponderów statków z bazy którą uzyskaliście z dziennika pokładowego Dziedzictwa Niedoskonałego.

Poza wysłuchaniem uwag waszego przełożonego, otrzymaliście jednak jedną bardzo zaskakującą informację. Otrzymacie dodatkowe wsparcie. Do waszej komórki dołączy czwarty akolita. Na razie będzie brał udział tylko w tej misji, ale nie wykluczone że zostanie do was dołączony na stałe. W ciągu godziny powinien zameldować się na statku.

***

Wasz nowy towarzysz zwracał uwagę na siebie od razu. W końcu nie co dzień widuje się tech-kapłana w pełnym rynsztunku. Nie był jednak zbyt rozmowny. Udało się wam dowiedzieć że ma na imię Lazarus, jest wtajemniczonym tech-kapłanem, sługą Boga Maszyny. Z polecenia Inkwizycji ma wesprzeć grupę akolitów w misji wymagającej prawdopodobnie jego wiedzy i umiejętności. I tyle. Mieliście silne wrażenie że znacznie bardziej od was interesuje go Atilla XIV.

***

Ślad który otrzymaliście od Septimusa prowadził do jednego z kupców na Targowisku Próżności.
(dla przypomnienia - opis http://www.skarbiecrpg.fora.pl/odwiedzone-miejsca,13/wrota-sw-druzusa-targowisko-proznosci,32.html)

Był to handlarz bronią, przedstawiciel jednego z klanów Gunmetal City. Sam był tylko skrzynką kontaktową, przekazującą dalej specjalnie przygotowane paczki w których znajdowały się zawsze dwie rzeczy. Opis zamówienia - zazwyczaj transpondera do zmiany oraz zapłata - niewielka dawka skoncentrowanej Obscury warta około 600 tronów. Wystarczy ruszyć szlakiem paczki i sprawa załatwiona. W jakiś sposób zamówienie i zapłata muszą trafiać do Szpili. A w ślad za nimi - wy.
Paczkę przygotowaliście zgodnie z opisem. Jericus nie bez pewnego trudu uzyskał dostęp do hurtownika Obscury u którego udało się kupić w dobrej cenie narkotyk. Reszta paczki była już łatwa. Dodatkowo wasz nowy towarzysz skonstruował mały nadajnik dzięki której łatwiej byłoby wam śledzić kuriera z paczką. Oczywiście sam nadajnik miał mały zasięg - ale w sytuacji awaryjnej mógłby pomóc.

Tyle teoria. Praktyka jak zwykle okazała się trudniejsza. Po kilkugodzinnej obserwacji kramu pojawił się kurier. Nie był to jednak człowiek, ale serwo-czaszka. U podstawy miała specjalny chwytak. W chwili gdy zamknął się na waszej paczce nadajnik przestał działać. Najwyraźniej był zabezpieczony przed banalnymi rozwiązaniami.

Pozostawało tradycyjne rozwiązanie - ostrożne śledzenie czaszki. Niestety ktokolwiek ją programował zrobił to dobrze. Lewitująca nad ziemią serwo-czaszka wybierała najgęściej zaludnione fragmenty Targowiska, gwałtownie zmieniając kierunek i wysokość lotu. Tylko dzięki bystrym oczom Kaia i znajomości terenu Jericusa utrzymaliście się za nią około godziny. Jednak po którymś z rzędu zwrocie straciliście ją z oczu. Wraz z paczką. Jericus najbardziej nie mógł odżałować czystej, skoncetrowanej Obscury.

Całe szczęście można było oczekiwać iż czaszka pojawi się ponownie następnego dnia - bo zgodnie z uzyskanymi przez was informacjami kurier pojawiał się codziennie. Tak też się i stało.

Tym razem byliście lepiej przygotowani. Plan przygotował Lazarus. W dziedzinie serwitorów wiedział znacznie więcej niż ktokolwiek z was - mimo że plan był dość ryzykowny, nikt z was nie miał ochoty na powtórkę pościgu z dnia poprzedniego.

Czaszka pojawiła się zgodnie z oczekiwaniami. Tym razem nie czekaliście na nią z paczką. Lazarus wyciągnął spod płaszcza wykonany w nocy na warsztacie Atilli XIV prymitywny tazer i władował w czaszkę potężną dawkę prądu elekrycznego.
Serwo-czaszka bezbronna i nieruchoma wylądowała na bruku. Nim ktokolwiek zdołał zareagować władowaliście ją do sakwy i błyskawicznie przenieśliście się miejsce pozwalające na realizację drugiej części planu.

Korzystając z odpłatnej pomocy miejscowego tech-kapłana (bo całość przerastała jednak nieco możliwości Lazarusa) udało się wydobyć z obwodów serwitora mapę. Dokładną trasę jaką serwo-czaszka pokonywała każdego dnia w drodze ze sklepu handlarza bronią na Targowisku Próżności a swoim punktem docelowym .

Nałożenie zdobytych danych na schemat Wrót kosztowało nieco wysiłku - ale wszelkie koszty pokryły części zamienne uzyskane przez was z serwo-czaszki.

Mieliście zbliżoną lokalizację punktu, w którym były zostawiane paczki.

Był tylko jeden problem. Na żadnych mapach i planach do jakich udało się wam uzysać dostęp nie było docelowej lokacji. Wyglądało jakby stacja w tym miejscu nie istniała. Być może dane uzyskane z serwo-czaszki były uszkodzone. Albo ktoś wyczyścił mapy i plany techniczne - przynajmniej takie które były najłatwiej dostępne. Inna sprawa że były one bardzo nieprecyzyjne, wielokrotnie zmieniane i modyfikowane.

Alternatywne wyjaśnienie zaproponował Jericus. Po stacji od lat krążyły opowieści o starych, dawno nie używanych poziomach. Odciętych od reszty stacji. Jednak byli tacy którzy twierdzili że można się tam dostać. Że to miejsce w którym żyją wśród skażonych odpatków i toksycznych wyziewów mutanci i desperaci którzy z różnych powodów trafili do tego piekła na ziemii. Wśród biedoty zamieszkującej Znój - najgorszą część Kwater Pielgrzymów (części pylonu beta znajdującego się poniżej Targowiska), najniżej znajdującą się zamieszkałą część Pylonu krążyły różne opowieści o groteskowo wykrzywionych istotach wypełzających czasami ze szczelin czy starych, nieużywanych szybów wentylacyjnych.

Jericus postanowił powęszyć i poszukać jakiś bardziej szczegółowych informacji. Wyruszył razem z Kaiem - musiał odwiedzić miejsca w których bez obstawy wolałby się nie pojawiać.

Lazarus wraz z Ramielem szukali w tym czasie map i planów pozwalających wyjaśnić wykrytą anomalię. Gdy tech-kapłan siedział nad danymi Ramiel pytał w knajpach, rozmawiał z technomantami czy członkami gildii załadunkowych.

Co udało się ustalić

1. Jericus z Kaiem poza sporą ilością dość fantastycznie brzmiących opowieści (np. o milczących, pokrytych ostrzami postaciach atakujących ludzi metalowymi prętami i hakami i wciągającymi ich żywcem do swoich kryjówek) zdobyli pewien konkretny namiar. Jest człowiek - niejaki Leopold Vermon, który zajmuje się "znikaniem" ludzi pilnie potrzebujących schronienia w którym nikt ich nie odnajdzie. Podobno zna jakieś miejsce na stacji gdzie mogą się skryć - ale jak zastrzega zajmuje się tylko transportem w jedną stronę. Nikt nie potrafił dać gwarancji że scieżka proponowana przez Leopolda nie jest w istocie scieżką na tamten świat. W końcu kula w łep i wywalenie ciała do jakiegoś zsypu też pozwala skutecznie "zniknąć", prawda?

2. Korzystając z kilku map jednocześnie oraz dataslate z żyroskopem udało się zrobić mobilną mapę pozwalającą wyruszyć dokładnie tą samą trasą jaką podróżowała czaszka. Tyle że mniej więcej w 2/3 trasa wykraczała poza mapę i trzeba byłoby iśc tylko w oparciu o datastale z żyroskopem. I druga sprawa - trasa którą jest w stanie przebyć serwo-czaszka wyposażona w zdolność lewitacji i mająca takie a nie inne rozmiary nie koniecznie musi być do przejścia dla człowieka.

3. W oparciu o przeanalizowane mapy i trasę serwo-czaszki można by polecień na zewnątrz stacji statkiem (Atyllą XIV lub dropshipem) i szukać za pomocą jego sensorów możliwego miejsca do zacumowania. Przesłanką do takiego rozwiązania była jedna z plotek jakie usłyszał (i to z kilku źródeł) Jericus - istniał podobno jakiś kanał przerzutowy trefnych towarów wykorzystywany przez grupę przemytników pozwalający im wogóle omijać normalne porty stacji. Był to strzał na oślep - ale Jericus twierdził że jego nos mu mówi że wart wykonania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez gajos dnia Nie 20:03, 03 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Zwiadowca



Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Al-Haikk

PostWysłany: Czw 12:00, 07 Sie 2008    Temat postu:

Misja 02, raport 02.

0:00 - Wychodzimy z doku w pobliżu Targowiska Próżności i ustawiamy kurs na prawdopodobną lokalizację doku przemytniczego

0:30 - Podchodzimy do chmury (analiza chemiczna w załączniku) gazowo - odpadkowej. Chmura szczelnie otacza dolną część pylonu i skutecznie blokuje działanie skanera. Kierunek ruchu cząstek w chmurze jest niezgodny z siłami grawitacyjnymi pylona. Zakładamy ruch statków przemytniczych przez chmurę do pirackiego doku.

0:40 - Agent L dostraja urządzenia komunikacyjne dropshipa i statku z poprawką na zakłócenia powodowane przez chmurę

1:30 - Agent J wraz z agentem K używając dropshipa wlatują w chmurę w celu zbadania jej zakresu

1:40 - Dwóch niezidentyfikowanych piratów dokonuje abordażu na dropshipa w chmurze. Agent J podejmuje próby zrzucenia atakujących i dokuje dropship do Atylli 14.

1:50 - Agent R wychodzi w przestrzeń kosmiczną w ciężkim skafandrze. Śluza główna oraz śluza rufowa zostają zdobyte przez piratów. Agent K podejmuje próbę powstrzymania jednego z piratów, który posługując się lascutterem przecina grodzie wewnętrzne. Agent L przejmuje sterowanie nad śluzą rufową i pompuje tlen do otwartej śluzy dziobowej. Piraci zostawiają bombę przy grodzi rufowej i podejmują próbę ucieczki. Agent R zestrzeliwuje jednego z piratów i wciąga ciało na pokład. Drugi z piratów nawiązuje kontakt i próbuje szantażować agenta J. Agent L rozbraja tymczasowo zapalnik bomby. Bomba zostaje usunięta z pokładu i eksploduje w próżni.

2:05 - Agent J wprowadza nieświadomie statek na kurs kolizyjny z pylonem. Statek wchodzi w chmurę.

2:10 - Agent R przejmuje sterowanie i wyhamowuje statek przed zderzeniem z pylonem. Chmura rzednie w pobliżu pylonu. Agenci odkrywają dok przemytniczy (położenie doku w załączniku). Podając się za zagubiony transportowiec z pielgrzymami, cumują na zewnątrz doku.

2:40 - Agenci inwigilują środowisko przemytnicze dowiadując się że w sprawie zmiany transponderów powinni skontaktować się ze "Stalowym człowiekiem" (a.k.a "Stalowa dupa") w "Studni". Agenci werbują przewodnika.

3:20 - W trakcie inwigilacji, agent K zostaje ciężko ranny. W stanie stabilnym podlega leczeniu na pokładzie Atilli. Agenci po upływie 24 godzin podejmują przerwane śledztwo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez akka dnia Sob 9:21, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Zwiadowca



Dołączył: 11 Lut 2008
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Al-Haikk

PostWysłany: Sob 9:20, 30 Sie 2008    Temat postu: Misja 02, raport 03

Misja 02, raport 03

27:20 - Agenci podejmują przerwane śledztwo

27:40 - Spotkanie z przewodnikiem o imieniu 'Tral'. Opuszczenie pirackiej bazy i wejście do studni. Studnia jest olbrzymim (kilkaset metrów do kilku kilometrów wysokości, kilkaset metrów długości) cylindrem o z centralną kolumną w środku, którą biegnie sieć energetyczna. Chodniki, schody i drabiny co dziesięć do kilkadziesięciu metrów tworzą labirynt przejść. Temperatura oscyluje wokół 40 stopni, silna wilgotność, lokalna mgła. Schemat i orientacyjne umiejscowienie studni w silosie w załączniku A.

28:40 - Po dotarciu do olbrzymiej (sześć metrów szerokości, ponad sto metrów długości) drabiny, agencji zostają zaatakowani przez dwie olbrzymie jaszczuropodobne istoty. Jedna atakuje z kierunku drabiny, druga przebija chodnik (z ceramstali!). Agent R otwiera ogień i w efekcie rozrywa jednego z przeciwników na kawałki. Agenci J i K z pomocą przewodnika zabijają drugiego potwora. Walka kończy się bez strat własnych. Agenci postanawiają odpocząć przed dalszą podróżą

29:40 - Zespół podejmuje przerwane dochodzenie

30:10 - U szczytu studni agenci odkrywają osadę 'wiszących' - mutantów mieszkających na platformie pod kopułą cylindra, hodujących grzyby na przypominającym liszaje podłożu i prawdopodobnie wytwarzających z nich Obscurę. W wyniku rozmowy z przedstawicielem osady, agenci dowiadują się że:
1. Stalowy człowiek należał do Adeptus Mechanicus
2. Stalowy człowiek prowadził interesy zarówno z właścicielem portu pirackiego jak i z osadą. Posiadał wiele serwitorów podobnych do zneutralizowanego przez agentów wcześniej.
3. Dwa dni wcześniej Stalowy człowiek został zaatakowany przez oddział siedmiu świetnie wyszkolonych żołnierzy z wojskowym sprzętem. Podczas próby ich powstrzymania zginęło 25 wojowników osady.
Agenci wyruszają w dalszą drogę.

30:40 - Agenci docierają do miejsca gdzie znajdowała się siedziba Stalowego człowieka. Platforma została usunięta za pomocą plazmowych ładunków wybuchowych i spadła w dół łamiąc po drodze napotkane chodniki.
Agenci podejmują drogę powrotną tropem platformy.

33:40 - Na wysokości bazy pirackiej, agenci zostają zaatakowani przez minimum 8 Milczących (mutantów wyposażonych w stalowe pręty i haki na przedramieniach - szkic w załączniku B). Agent K zabija dwóch napastników. Agent L zabija jednego i w wyniku obrażeń głowy traci przytomność. Agent J zostaje bardzo ciężko ranny. Agent R zabija dwóch przeciwników i korzystając ze swoich zdolności przegania pozostałych. Agenci w stanie stabilnym wracają na pokład statku.

34:00 - Agenci namierzają w bazie pirackiej odpowiedzialny za zabicie stalowego człowieka żołnierzy i śledzą statek którym owi udają się do targowiska próżności (identyfikator statku i rysopisy w załączniku C).

48:00 - Po zregenerowaniu sił i leczeniu ran, agenci wyruszają w dół studni w poszukiwaniu resztek siedziby stalowego człowieka.

49:00 - Agenci mają problemy z oddychaniem ze względu na coraz gorsze warunki atmosferyczne. Dłuższe przebywanie w tym środowisku grozi poważnymi powikłaniami i śmiercią. Agent J osłabiony po niedawnych walkach wycofuje się do statku. Pozostali agenci trafiają na regularną bitwę dwóch oddziałów mutantów (liczebność w okolicach pięciuset). Agentom udaje się prześlizgnąć niezauważenie i trafić na same dno studni. Tu znajdują zniszczoną platformę a na niej pancerny moduł mieszkalny typu Ovo-385, doszczętnie i dokładnie zniszczony od środka. W wyniku penetracji, w ostatnim pomieszczeniu agenci odkrywają ciało Stalowego człowieka i metalowy tron opisany szczegółowo przez agenta L w załączniku D. Denat zdążył przed śmiercią wymalować na podłodze pomieszczenia krwią napis "W głowie". Agent L podejmuje się analizy mechanicznych elementów głowy denata. Po zidentyfikowaniu kopii zapasowej pamięci, agenci dokonują dekapitacji denata i udają się w kierunku powrotnym.

59:00 - Agenci opuszczają piracki dok i wracają do bazy.

Podpisano,

Agent R


Z notatnika agenta (wersja nieoficjalna):

Tym razem się udało. A było blisko.

Nie wiem co zrobić z załogą, na statku zachowują się jak dzieci porzucone przez rodziców. Choć w najważniejszych chwilach działają sprawnie, to mieliśmy głęboki problem gdy spotkaliśmy zawodowców. I to jedynie dwóch sabotażystów, zainteresowanych negocjacjami. Tymczasem w momencie gdy trzeba przeciągać rozmowy i działać na zwłokę, kapitan zakończył skutecznie wszelkie negocjacje wybitnie do niego pasującym "pierdol się". Fakt że był całkowicie pijany i niezdolny do jakiegokolwiek sensownego działania także nam nie pomógł.

Z drugiej strony po raz pierwszy chaniebnie uległem pokusie niesubordynacji. Moja wina. Muszę bardziej uwarzać. Jeden kapitan na sumieniu, niezależnie jak parszywy, to wystarczająco dużo. Ojciec nie byłby dumny.

Dok przemytniczy był dokładnie tam gdzie miał być. Nieźle się kryją, tak blisko centrum handlu i wymiany, że właściwie stanowią po prostu kolejny kanał przepływu towarów. Mam nadzieję że Sand nie zrobi nic głupiego i miejsce da się jeszcze wykorzystać. Zwłaszcza że po popisach Kaja, które notabene prawie przypłacił życiem, mamy tam fory.

Kai, swoją drogą, czuje się chyba coraz lepiej w przestrzeni kosmicznej. Na pewno duże przestrzenie pylonu były mu bardziej przyjazne niż ciasnota statków. To dobrze. Obawiam się czasem o niego. Jego duchy i pozornie prosty umysł mogą nas nie jeden raz zaskoczyć. Kai ze względu na swoją odmienność stanowi dla mnie zagadkę, choć już przecież wielu 'dzikusów' widziałem.

Jericus jest bardziej przewidywalny. Idealnie wpasowuje się w przemytnicze klimaty, ale zastanawia mnie czy nie zginiemy kiedyś w kosmosie przez swojego kapitana. Jego beztroska, materializm i nałogi sprawiają że czasem trzeba traktować go jak wyrośnięte dziecko. Z drugiej strony, ma swój urok i tak właśnie zjednuje sobie przyjaciół. Jest nam niezbędny, to pewne.

Lazarus to na razie tajemnica. Tech-kapłani których dotychczas znałem, byli zawsze konkretni i jednostronni do bólu. Jak maszyny. Na takich ludziach (jeśli jeszcze wolno o nich tak mówić) można polegać, ale trzeba uważać by umysł naukowca nie wpędził nas wszystkich do piekła. No i trzeba chronić, chronić, chronić. Ubiegła misja mogła się skończyć naprawdę tragicznie, gdyby Milczący mieli większego ducha walki. Boję się, że beze mnie długo by nie przeżyli. To dosyć niepokojące, biorąc pod uwagę jak niebezpiecznymi i niepewnymi praktykami się param. Kto będzie mnie chwytał, gdy upadnę?

Kai jest silny, ale nie liczy się z niebezpieczeństwem. Dobrze że przynajmniej zaczął myśleć o sobie, kupując Xeno Mesh.

Jaricus, ze swym obyciem, wychowaniem i swoją szybkością, mógłby rozbrajać niebezpieczeństwa zanim nam na poważnie zagrożą, ale niestety jest zbyt beztroski, nieporadny, impulsywny. Tam gdzie potrzebna chłodna kalkulacja, stara się zaufać instynktom. To się zazwyczaj źle kończy. No i jest słaby. Podatny na manipulację, sugestie, strach. Trzeba nad nim popracować.

Z Lazarusem za mało przebywałem, ale podoba mi się jego podejście. W przeciwieństwie do dwóch pozostałych współzałogantów, stara się mieć jakiegoś asa w rękawie i nie brak mu fantazji w rozwiązywaniu problemów. Dobrze mieć kogoś takiego po swojej stronie. Kogoś z otwartym umysłem, kto wie że odpowiednio zagrany atut może przeciągnąć szalę na naszą stronę. Szczęście jest tam gdzie przygotowanie spotyka okazję. Nie pamiętam gdzie to czytałem. Dziwne, ja wszystko pamiętam.

Chyba z nas czterech otrzymałem najbardziej szerokie spectrum klasycznej edykacji. To wszystko czego nienawidziłem na księżycu, teraz zaczyna się przydawać. Tylko jak im to przekazać? Jak nauczyć ich zimnego szacowania prawdopodobieństwa? Jak wyrobić w nich nawyk przygotowywania się na wszystko?

Obawiam się, że czasu mamy mniej niż nam się wydaje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez akka dnia Sob 9:34, 30 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.skarbiecrpg.fora.pl Strona Główna -> Kampania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin